0,01% prowizji. Przetarg, w którym wszyscy przegrywają

W branżowych mediach pojawiły się informacje o przetargu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na obsługę działań digital. Budżet? Ponad 2,2 mln zł rocznie.
Oferty? Kilka dużych agencji mediowych.
I kluczowy szczegół: część z nich zaproponowała prowizję… 0,01% wartości budżetu.
Przy takim budżecie to oznacza około 220 zł rocznie za obsługę działań wartą ponad dwa miliony. Symboliczna kwota – bardziej żart niż realne wynagrodzenie.
Patologia najniższej ceny
To nie pierwszy raz, kiedy przetarg publiczny pokazuje absurd logiki „kto da taniej, ten wygrywa”. Problem nie leży w samej branży czy konkretnych agencjach – one grają zgodnie z zasadami, które ktoś ustalił.
Problemem jest system przetargowy, w którym najniższa cena staje się decydującym kryterium.
W efekcie:
- klient (tu: instytucja publiczna) cieszy się z pozornych oszczędności,
- agencja deklaruje spełnienie wymogów,
- a realne koszty są odzyskiwane w inny sposób – np. przez dodatkowe opłaty, prowizje mediowe czy cięcie jakości obsługi.
Kto traci najbardziej?
- Klient – bo „oszczędność” na papierze oznacza mniej realnej pracy i mniejsze szanse na skuteczne działania.
- Branża – bo dumping cenowy psuje rynek i obniża standardy.
- Odbiorcy – bo komunikacja, która powinna być profesjonalna i spójna, zamienia się w taśmowe odhaczanie kampanii.
Jak powinno wyglądać zdrowe podejście?
Transparentne fee – klient wie dokładnie, za co płaci.
Kryteria jakościowe – doświadczenie, case studies, realne wyniki, a nie tylko „kto taniej”.
Rozliczenie oparte na efektach – bo w marketingu najważniejszy jest rezultat, nie Excel z minimalną kwotą w rubryce „prowizja”.
Puenta
0,01% prowizji wygląda dobrze tylko w tabelce przetargowej.
W praktyce to sygnał, że system jest chory: nagradza dumping cenowy i pozorne oszczędności, zamiast jakości i skuteczności.
Przetargi oparte wyłącznie na cenie to iluzja.
Wygrywa najtańsza oferta.
Przegrywa klient, branża i finalnie – odbiorca komunikacji.
Bo marketing nie działa za darmo. A prowizja 0,01% to nie oszczędność, tylko patologia systemu.
Double or Nothing.
Źródła: